czwartek, 23 czerwca 2016

Gwiazdy neutronowe w klatce

Ostatnio zastanawiałam się dlaczego najgłośniej krzyczą ci, którzy mają najmniej do powiedzenia. Ci o najwęższych horyzontach i oczekiwaniach od życia. Ci którzy chcą wziąć więcej niż potrafią dać. Jeszcze do niedawna byłam pewna, że to zwykli idioci z niskim IQ i małą ilością połączeń nerwowych w mózgu. 

Ale im więcej ludzi poznaję, tym bardziej zmieniam perspektywę. Dochodzi do mnie, że oni nie różnią się ode mnie dosłownie niczym. Są tak samo wielcy, uduchowieni i tu wstawcie wiele innych pozytywnych cech. Po prostu ktoś (społeczeństwo, rodzice, dzielnica, wychowanie) lub nawet oni sami postawili sobie mury. Wsadzili się do malutkiej klatki, takiej dla myszki polnej. Upchnęli tam całe swoje ogromne jestestwo. Porównuję ich do gwiazdy neutronowej. Wiecie co to, prawda? Obiekt, którego masa wynosi jakoś półtora masy słońca, a ściśnięta jest do wielkości Warszawy z okolicami. Przemierza wszechświat niszcząc wszystko na swojej drodze. 

Podobnie jest z tymi ludźmi. Oni wiedzą, że coś jest nie tak. Czują tę okropną ciasnotę, nie rozumiejąc co jest nie tak. Ich wrzask to nie głupota, a bezsilność, wściekłość i wołanie o pomoc. Niestety, większość pozostaje w swojej klatce do końca życia. Smutne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz